Wstąp do Mrocznej Akademii...
Dość mała jaksinia w głębi lasu.
Offline
Biegła bardzo długo przez las. Chciała się oddalić jak najbardziej od Akademii... Od miasta... Od ludzi i wampirów... Chciała zostać sama... Przemysleć wszystko.. Zrozumieć... Znalazła jaskinie. Weszła do niej i usiadła przy ścianie. Wejście zagrodziła lodowym murem. No tak... potrafiła tkać wodę i lód... I tak siedziała w tej jaskini odgrodozna od świata... od krwi... przez dwa i pół tygodnia... Domagała się krwi... jednak nikogo nie było w pobliżu... Doprowadzało ją to do szaleństwa...
Offline
Wbiła paznokcie w ścianę. Miała potarganę włosy, a ubranie podartę. Przejechała paznokciami w dół pozostawiając kolejne ślady. Niczym pazury...
- Nie rób ze mnie zwierzęcia... - wysyczała.
Zachowywała się tak dziko.. tak nieokiełzananie... Przed jaskinią nadal był lód, a ona nie miała sił by go stopić.
- Krwi... Dajcie mi KRWI ! - wrzasnęła uderzając w scianę.
Oparła się o nią plecami. Jej oczy błyszczały szkarłatem już od kilku dni.
Offline
Przez pierwszy tydzień w ogóle jej nie szukał... ukrywał się w slumsach, polując na ludzi co jakiś czas.
Tym razem nie zabijał... musiał nad sobą panować. W końcu jednak zaczęło mu się to wydawać podejrzane... Yuuki nie było też w akademi...
Z pistoletem w dłoni przedzierał się przez las.
Offline
- A co mnie to obchodzi, że jestem zaręczona z moim bratem ?! - spytała drapiąc ścianę - Kocham go jak brata ! Nie jak ukochanego...
Uderzyła w ścianę.
- Dajcie mi Pić ! - wyszlochała.
Zaczęła chodzić po jaksini w kółka coraz bardziej wpadając w szał.
- Ja kocham Tadashiego.. to jest mój ukochany.. A nie mój braciszek ! Kto by pomyślał ?!
Wybuchnęła histerycnzym śmiechem i opadła na kolana.
Offline
Nagle stało się zimno. Ten chłód bił od lodu, zagradzającego jaskinię.
Naładował pistolet. Po chwili huk ogłuszył go na moment, a lód posypał się na ziemię jak szkło.
Offline
Na w pół leżała na w pół siedziała przy ścianie i spała. Ściany jaskini był podrapane od jej paznokci. Na ziemi walałysię szczątki niektórych skał. Na jej twarzy wymalowane było szaleństwo pomieszane z wielkim głodem.
Offline
Opuścił broń.
- Yuuki... - wyszeptał z niedowierzaniem. Jego oczy rozszerzyły się z przerażenia.
Odrzucił pistolet pod ścianę i rzucił się przy niej na kolana.
Offline
Odejdź... Odejdź bo ona Cię zabiję... Nawet nie drgneła. Po prostu dalej spała. Była wykończona...
Offline
- Ciekawe czy... Kuran jej powiedział... - wyszeptał.
Nie mów "Kuran". Przecież ona też na nazwisko ma Kuran... Yuuki Kuran...
Offline
Pociągnęła nosem. Otworzyła oczy, które błyszczały szkarłatnym blaskiem. Spojrzała przed siebie. Wydawało się, że nie zauważyła Tadashiego.
- Dlaczego... - zacisnęła pięści. Złapała się za głowę - Idiotka... Nie zgadzam się na to.. Nie ma mowy...
Przejechała dłonią po ścianie.
Offline
Złapał ją na nadgarstek.
- Yuuki! - krzyknął i odciągnął od ściany. - Przestań!
Offline
Krew... Spojrzała na niego. Jej rekacja była natychmiastowa. Z głośnym warkiem rzuciła go na ścianę i przytrzymała. Nie zachowywała się jak człowiek... A raczej jak dzikie zwierze...
Offline
- Yuuki! - krzyknął, ale nie powstrzymywał jej.
Dlaczego ona to robi? Dlaczego się tu ukrywała...?
Offline
Opanuj się... Opanuj się... OPANUJ SIĘ ! Odsunęła się i po chwili stała przy drugiej ścianie wbijając w nią paznokcie. Oparła się o nią.
- Odejdź stąd... Zanim kompletnie stracę kontorle... - położyła dłoń na twarzy.
Offline