Wstąp do Mrocznej Akademii...
.
Offline
Zaparkowałam koło salonu fryzjerskiego.
Offline
Wysiadła z samochodu. Wyjęła telefon i wybrała numer brata.
- Cześć Harochi.
- Mała, gdzie jesteś?- zapytał brat przez telefon
- W Korei, szukamy pewnego gościa.- wyjaśniła
- Spróbuję do ciebie przylecieć.
- Żartujesz? Śpieszy nam się.
- NAM?!- krzyczał
- Jestem tu z Sunako.- oznajmiła
- Uff.. Myślałem że z Kuranem lub innymi psychicznymi. Sunako.. Sunako Kuran tak?- uspokoił się
- Tak. Nie mogę teraz rozmawiać bo idziemy do fryzjera. Paa.- pożegnała się
- Pa.
Odłożyła telefon.
Offline
Złapałam Doku za nadgarstek
-Musimy się pospieszyć -powiedziałam.Weszłyśmy do salonu fryzjerskiego.
-Jaką fryzurę panienka chce?-spytała fryzjerka.
-Chce ściąć i zafarbować włosy -oznajmiłam i usiadłam na krześle.
Offline
Fryzjerki zafarbowały włosy Doku na rudo.
- I jak?- powiedziała fryzjerka
- Świetnie, dziękuję- podziękowała
Usiadła na fotelu. Czekając na Sunako dostrzegła kilka wmpirów którzy przechodzili obok salonu.
Offline
-Ciężko pracowałaś -pochwaliłam ją.Wstałam i zapłaciłam fryzjerce.
Offline
- Gdzie teraz?- zapytała Sunako.
Offline
Spojrzałam na zegarek.
-Jedziemy na koncert-odparłam-Mam nadzieję,że uda mi się z nim porozmawiać.
Offline
- O ile cię pozna- powiedziała z sarkazmem- No to.. jedziemy!
Zawiesiła torbę na ramię.
Offline
Martwiłam się czymś zupełnie innym..."Czy mnie nienawidzi?".
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam.
Z.t
Offline
z.t
Offline
Weszłam do centrum. W powietrzu słyszałam wymieszane obce języki.
- Hmm... Może najpierw tu.- weszłam do sklepu z butami.
Wzięłam pierwsze dziesięć par.
- Nie będę przymierzać, wezmę od razu.- podeszłam do kasy
Poszłam jeszcze do kilkunastu sklepów i miałam z tysiąc toreb.
- Chyba czas wracać... Albo pójdę jeszcze do tego sklepu z sukienkami.
Podróżowałam po sklepach jeszcze z pięć godzin.
Offline
- Teraz muszę kupić samochód.- poszłam w stronę salonu.
Zobaczyłam ferrari:
- Za szybki.
Mercedesa:
- Dupny.
Kabriolet:
- Idealny.- powiedziałam nie patrząc na cenę.
Wyjechałam na drogę.
- Chwila... Mam przy sobie prawko?- powiedziałam do siebie.
Zerknęłam do torebki w której miałam z tysiąc paragonów.
- Na szczęście..
z.t
Offline
Podjechałam do pierwszej lepszej restauracji. Usiadłam przy stoliku. Zamówiłam sushi.
- Co to jest? W Japonii chociaż umieją gotować...- powiedziałam zażenowana.
Zapłaciłam za posiłek i poszłam do parku.
- Jak tu jest pięknie... Eh.. ludzie nie mają do siebie szacunku.- wstałam z ławki gdy zobaczyłam złodzieja który ukradł kobiecie torbę.
- Stój debilu- powiedziałam. Nie wiedziałam czy mężczyzna mnie zrozumiał bo umiem tyko japoński i chiński z azjatyckich języków.
Mężczyzna zatrzymał się. Nagle rozległy się grzmoty i z nieba sypał śnieg.
- Oddaj to.- rozkazałam. Oddał torebkę.
- Proszę.- powiedziałam do kobiety.
- Dziękuję, Doku Hiou- odwróciła się
Wampir? W Korei są wampiry które mnie znają?
- Czekaj.. skąd mnie znasz?
- Jesteś księżniczką naszego gatunku.
- Jest więcej wampirów w Korei?- zapytałam
- Tak. Ze wszystkich czysto krwistych ty jesteś najładniejsza i najsłodsza.
- Dziękuję.
- Śpieszę się. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia-powiedziałam z zażenowaniem.
Usiadłam na ławce. Wyjęłam telefon.
- Kto jeszcze posiada telefony z klawiaturą? I to jeszcze Blackberry.
Zamknęłam oczy.
- Doku.- powiedział ktoś szeptem.
Otworzyłam szeroko oczy. Nikogo nie było.
- Tutaj jestem kochanie.- powiedział Kaname
- Kochanie? Nie wydaje mi się.
- Przepraszam.
- Po co tu przyjechałeś?
- Chciałem..- wyciągnął pierścionek z brylantami- Wyjdziesz za mnie Doku Hiou?
- Zwariowałeś?
- Być może.. Chcę odpowiedź TAK lub NIE.
Złapałam się za głowę.
- Tak.- uśmiechnęłam się
Kaname wstał z ziemii i przytulił mnie mocno.
- Kocham cię.- powiedział mi szeptem
- Ja ciebie też.- odpowiedziałam
Pocałował mnie namiętnie.
Zboczeniec, straszny zbok.
Odsunęłam się.
- Masz gdzie zostać?
- Dopiero co przyjechałem. Dowiedziałem się od pewnej wampirzycy która wychodziła z parku.
- Może zatrzymasz się u przyjaciela Sunako? Byśmy byli w tym samym pokoju.- zrobiłam kpiarski uśmiech.
- Jak wolisz.- zaśmiał się
Złapał mnie za rękę.
Podeszliśmy do fontanny oświetlonej nocą.
- Emm.. Doku możesz zatrzymać ten śnieg bo ludzie się niepokoją.
- Ah.. Przepraszam.
Śnieg ustał.
Kaname pocałował mnie tym razem na dłużej.
Offline
Kaname przestał mnie całować.
- A co z Yuuki?- zapytałam
- Nie musiała przychodzić ani ja nie musiałem jej szukać. Kocha Tadashiego, a ja kocham ciebie.- oznajmił.
Chwilę potem nogi oderwały mi się od ziemii. Kaname podniósł mnie.
- Oszalałeś?- śmiałam się i wymachiwałam nogami.
- Niedługo twoje urodziny.
- Skąd wiesz?- zapytałam
- Po prostu to wiem.
- To tylko tydzień.- oznajmiłam
- I tak nie wiem co ci dać.- zrobił smutną minę
- Wystarczysz tylko ty.- uśmiechnęłam się
Pocałował mnie.
- Wystarczy, wystarczy bo mi wargi zmiękną.
- Chcesz tu zostać czy lecimy do Japonii?
- Trochę tutaj zaszalałam..
- To znaczy?- zapytał
- Kupiłam kabriolet.- przyznałam się
- Hmm.. Chcesz go zabrać do domu, tak?- uśmiechnął się
- Skoro tu nie wrócę lub przez dłuższy czas to muszę go "przemieścić" do domu.
- Trzeba znaleźć jakiś prom.
- Aha.. i kupiłam jeszcze ubrania.. Muszę kupić coś Sunako na pożegnanie, Hiroshiemu też muszę coś kupić za ustąpienie pokoju i temu głupkowi Aidou.
- To idziemy do sklepów- powiedział wskazując ręką w niebo
- Uwierz nie chciałbyś iść ze mną na zakupy.
- Lubię zakupy, a teraz polubię je jeszcze bardziej.
- No to chodźmy, ale najpierw postaw mnie na ziemii.- poprosiłam go
Złapałam go za rękę i ruszyliśmy w stronę centrum handlowego.
-
Offline