Wstąp do Mrocznej Akademii...
Znów odczuwał pragnienie... słabe, ale jednak.
Szedł wolno między drzewami.
- Co?
W ostatniej chwili wskoczył na drzewo.
W miejscu, gdzie przed chwilą znajdowała się jego głowa, w pniu drzewa znajdowała się żarząca kula.
Zeskoczył na ziemię.
- Katsuko... jak możesz tak spokojnie chodzić po lesie... wiedząc... że niedługo podzielisz los swojej matki? - naprzeciw niego pojawił się łowca. - Przeklęty poziom E... wciąż jesteś bardzo zwinny...
Zacisnął pięści.
- Jestem arystokratą. Nie macie prawa na mnie polować - powiedział cicho.
- Zabiłeś dwie kobiety... regularnie atakowałeś... - wyliczał łowca, jakby nic go nie obchodziło. - Twoje ofiary zawsze cierpiały.
- Zaraz możesz podzielić ich los... - warknął. w tym momencie poczuł zapach krwi Doku.
W lesie rozbrzmiał huk kilku kolejnych strzałów.
Jego koszula była podziurawiona w pięciu miejscach. Jednak te rany nie robiły na nim najmniejszego wrażenia. Przytrzymywał łowcę do drzewa, brutalnie pijąc jego krew.
Pistolet wypadł mu z dłoni.
Już dawno rozerwał mu tętnice, a krew spływała po szyi łowcy wielkim strumieniem. Po chwili puścił martwe ciało mężczyzny i otarł krew z twarzy.
- Jesteście kiepscy - warknął.
z.t
Offline
Cicho jęknęłam.
-Mam dość.
Z.t
Offline
Skakała z drzewa na drzewo.
- Ekhm.. Doku... mogłabyś....- chrząknął jej brat
- Ah.. tak..- zeskoczyła na ziemię- Tato, nie jesteś na mnie zły?- zbierały się jej łzy w oczach.
- Nie.. na ciebie nie da się złościć..- przytulił ją- Wiecie co? Może przejdziemy się po mieście?-zaproponował
- Tak, to wspaniały pomysł.-zaczęła robić gwiazdy i chodzić na rękach
- Eh.. jak wolicie.- nie był zbytnio zainteresowany- W końcu to was uważają za psychicznych.- wyszeptał
- Ty też taki byłeś.- przypominała mu siostra
Nie powiedział ani słowa. Chwilę później już ich nie było.
z.t
Offline
Kiyuko ciągnęła ją za sobą. Czuła się dziwnie. Zmrużyła oczy. W końcu ją puściła.
- Dlaczego ?! - spytała zdławionym głosem - Dlaczego to zrobiłaś ?! Ściągnęłaś na siebie straszny los !!
- Skąd ty możesz to wiedzieć - spojrzała na jej szyję.
- Bo ja jestem wampirem idiotko ! Zawsze byłam ! A ty ściągnęłaś na siebie zgubę ! - uderzyła z całej siły w drzewo - Znowu stałaś się wampirem.. Znowu..
- Jak to znowu ?! - spytała.
- Kaname Kuran.. - szepnęła - On tu idzie..
Offline
- Cholera.. Nie udało mi się - szepnęła Kiyuko zdławionym głosem -Miałam Cię chronić.. Przed wampirami.. przed Shizuką.. I przed.. Nim.. on teraz przyjdzie.. będzie chciał twojej krwi..
- O co tu chodzi ?! Dlaczego ja nic..
Wtedy wspomnienia.. zaczęły jakby wracać.. Poczuła czyjąś obecność.
- Kaname ? - spytała odwracając się.
- Yuuki.. - szepnął Brązowowłosy wampir wchodząc na polanę.
- Kaname-kun.. ja tu wyjaśnie.. wybacz mi.. nie udało mi się jej uchronić..
- Nie udało się.. - szepnął podchodząc.
Offline
Długi czas rozmawiali.. On opowiadając jej kim jest.. dla niej.. Zacisnęła powieki.
- Jesteś.. Moim bratem ? A ja jestem.. poziomem A..? - spytała cicho.
- Powinienem.. Ci powiedzieć już dawno.. Bardzo trudno było mi żyć bez Ciebie.. Kiyuko miała się tobą opiekować.. zastąpować mi Ciebie..
Spojrzała na jego wyraźne żyły na szyji. Poczuła dziwny głód.
- Ale.. Ale.. - szepnęła.
Offline
Nie mogła się powstrzymać.. Nie mogła. Jej oczy błysnęły szkarłatem. Skoczyła ku Kaname. Złapała go i nachyliła się nad jego szyją. Obnażyła kły i wbiła je w jego szyję. Poczuła słodki smak krwi.
- Yuuki.. - szepnął.
- Kaname-kun ! - wrzasnęła Kiyuko.
- Spokojnie.. to jej było potrzebne...
W końcu się od niego oderwała.
- Co to było ? - spytała oblizując się z krwi.
- Pragnienie..
Jego krew.. tak dobra.. Starła krew z twarzy.
- Zabiorę ją.. - powiedziała Kiyuko - Chodź Yuuki.
z.t
Offline