Wstąp do Mrocznej Akademii...
Zadrżała. Odwróciła głowę i spojrzała na niego. Dotknęła palcami swojej szyji. Tak.. Wypił twoją krew.. prawie całą.. Drgnęła gwałtownie.
Offline
- Jak się czujesz? - uśmiech znikł z jego twarzy, a zastąpiło go poczucie winy.
Offline
- Chyba... dobrze.. - powiedziała próbując się podnieść.
Sama tak zadecydowałam.. co się właściwie działo ? No wiesz.. siedział tu i głaskał Cię przez co najmniej dziesięć godzin.. jest po północy. Udało się jej usiąść.
- Ałć.. - jęknęła dotykając szyji - Nic mi nie jest..
Ostatnio edytowany przez Yuuki (2012-12-06 22:12:24)
Offline
- To dobrze... - powiedział cicho i odwrócił wzrok.
- Są takie słowa... które mogę powiedzieć ci tylko wtedy... kiedy śpisz...
Offline
Położyła dłonie na ścianie i wstała lekko się chybocząc. I co teraz ? Po raz kolejny dałaś się ugryźć.. Kiyuko Cię zabiję.. Zachybiotała się i upadła ponownie na ziemie. Jęknęła. Usiadła.
- Moja głowa - złapała się za nią.
Offline
Milczał. Wziął ją na ręce i wyprostował się.
- Wracajmy do akademii... przynajmniej ty... - powiedział cicho.
Offline
- Ty też.. - powiedziała do niego.
Po co ja to mówię ?! Nie wiem. Dalej chcesz być dawcą ? Czy twoja krew mu się znudziła ?
Dotknęła dłonią jego ramienia.
- Spłaciłam.. dług.. za to że w Ciebie strzeliłam.. nie musisz już..
Udawać.
Offline
... tylko kiedy śpisz...
z.t
Offline
z.t
Offline
Trzy.. trzy osoby padły ofiarą jej głodu. Żadna jednak nie chciała zaspokoić go do końca. Wspięła się na wieże i usiadła. Zostanę tu.. na zawszę..
Offline
Siedziała przy ścisanie i wpatrywała się tęmpo przed siebie. Głód zelżał.. Ale nadal był.
- Jaka ja byłam głupia - szepnęła.
Offline
Spała.. Po prostu zasnęła. Nie miała siły..
- Kocham Cię Tadashi..
Offline
Jak ty możesz spać w takiej chwili ?! Nie reagowała. Po prostu na w pół leżała, na w pół siedziała przy ścianie na wieży z dzwonem. Spała głębokim snem nie chcąc się obudzić. Nie chce.. Nigdy więcej się obudzić..
Offline
- Będę błądzić... aż skończy się czas... Oderwana od ciebie... - zaśpiewała - Moje serce jest złamane... Śnij słodko, mój aniele ciemności... Wybaw nas z objęcia smutku...
Otworzyła oczy.
Offline
Straciłem to, kim jestem... czekam... I nie mogę zrozumieć... Dlaczego moje serce jest tak rozdarte... Odrzucając twoją miłość... bez miłości... Niewłaściwa miłość, słowa bez życia nie ustają... Ale wiem... wszystko co wiem... to że koniec się zaczyna... umieram... Kim jestem od początku...? Czekam... Zabierz mnie do domu, do mojego serca... Puśćcie mnie, pobiegnę... Nie zamierzam milczeć. Cały ten zmarnowany czas, zmarnowane lata, zmarnowany zysk... Wszystko już stracone... ale nadzieja przypomina... Że to jeszcze nie koniec wojny... ale umieram... Istnieje światło... istnieje słońce... Wciąż czekam. Zabierając wszystkich rozdartych... Do miejsca, gdzie wszyscy należymy... Będę wciąż czekał...
Ciemność... ruiny kaplicy dają tyle mroku... a w mroku para oczu... złotych, pełnych bólu i nienawiści...
W dłoni trzymał pistolet. Stał na środku dziedzińca, pomiędzy ruinami kaplicy. Chciał strzelić... do siebie...
Offline