Wstąp do Mrocznej Akademii...
Wbiegła do tego samego budynku co ostatnio. Gdzie to jest... Zaczeła szukać zgubionego przedmiotu.
Offline
-Yuuki...-odparłam.
Offline
Odwróciła się. Znieruchomiała.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać - warknęła.
Szukała dalej.
Offline
Jej krew...
Odwróciłam wzrok.Czułam jak moje źrenice rozszerzają się,a tęczówki zmieniają barwę na czerwoną.
Wiem,że chcesz...
Offline
- Jest ! - krzyknęła radośnie.
Podniosła z ziemi mały naszyjnik z równie małym flakonikiem. W środku był płatek róży.
Offline
-Yuuki-powtórzyłam.-Twoja ręka...zraniłaś się...
Jej słodki zapach cię otumania...Jesteś głodna?
Ten śmiech...
Offline
Wystraszyła się .
- Odejdź wampirze - syknęła - Mojej krwi nie dostaniesz !
Cofnęła się stając w obronnej pozie.
Offline
Poczułam się zraniona.
-Nie jestem poziomem E!-mruknęłam-Umiem nad sobą zapanować.
Ale jesteś głodna...
Jej krew...pachnie tak samo jak tej kobiety...
Offline
- Po co tu przyszłaś ? - spytała - Nie potrzebuję niańki.. A tym bardziej pomocy wampira..
Nie denerwuj jej..
Offline
-Nie krzywdze ludzi-wymamrotałam-Mam zabić wampira poziomu E.
Wiem,że chcesz...
Nie .
-Nie przychodź tu Yuuki-dodałam-Tutaj jest bardzo dużo okrutnych wampirów.
Offline
- To ty załatwiaj swoje sprawy.. a ja poszukam jeszcze paru rzeczy po które tu przyszłam..
Zeskoczyła z domu. Zniknęła w następnym.
Offline
Słońce wschodziło. Było prawie południe...
Był tak wściekły... znów odczuwał pragnienie. Pragnienie krwi. Tym razem silniejsze... jakby to mogło uśpić jego smutki.
A czuł krew Zapach krwi był znajomy... krew Yuuki. Ale nie będzie za nim podążał... znajdzie kogoś innego.
Offline
Kiedyś musisz przestać...
Przyśpieszyłam .
-Wampir poziomu E...
Offline
Pamiętasz jak dawno temu bawiłam się tu z Kiyuki ? Tak. Wtedy schowała tutaj pistolet... mówiła że będe go mogła użyć gdy będzie jakieś niebezpieczeństwo.. A może jej chodziło o wampiry ? Zaczeła przeszukiwać dom.
Offline
Mijał przypadkowych ludzi, czując jak wzrasta w nim pragnienie.
Masz na sobie białą koszulę... nie chcesz chyba splamić jej krwią.
Jakaś kobieta mijając go trąciła go ramieniem.
To wszystko stało się tak szybko...
Stał w cieniu, między dwoma budynkami, pijąc jej krew. A ona nie mogła się poruszyć. Skamieniała z przerażenia. Może dlatego, że zbyt mocno ja trzymał, albo dlatego, że nie miała już siły.
Offline