Wstąp do Mrocznej Akademii...
Poruszał się cicho, prawie bezszelestnie.
Najpierw poczuł zapach Yuuki. Potem usłyszał jej głos.
Czy ona musi łazić wszędzie tam gdzie ty? Zwłaszcza... gdy jesteś... głodny?
- Głodny to mało powiedziane... nie piłem krwi odkąd ją zaatakowałem... - szepnął i szedł dalej.
Offline
Wyjęła zza pasa broń. Mam zamiar ją prztestować.. Wstała i stanęła na przeciwko drzewa. Nawet nie wiesz jaką to ma siłę !
- Się okażę...
Trzymała palec na spuście. Nie odważysz się ! Nie naciśniesz ! Zakład ? nacisnęła. Siła strzału odrzuciła ją w tył . Upadła na tyłem. Fioletowa kula zatrzymała się na drzewie i zniknęła. Ale huk jeszcze rozbrzmiewał w lesie.
Offline
Usłyszał strzał.
Znieruchomiał, a oczy rozszerzyły mu się z przerażenia.
- Cicho... nie płacz. Przyjdą po mnie... ale tobie nic się nie stanie... wszystko co zrobiłam było dla ciebie... Pamiętaj o tym! A teraz uciekaj... Szybko!
Kobieta o długich, jasnych włosach wypuściła małego chłopca z objęć i wyprostowała się. Spojrzała złotymi oczami w mrok pomiędzy drzewami.
- Wiem, ze tam jesteście... wiem, po co przyszliście. Nie wahajcie się.
Chłopiec ukrył się za drzewami. Nasłuchiwał krótkiej rozmowy... jego matki i jakiegoś mężczyzny... a potem ten huk... Broń na wampiry.
Offline
Siedziała na ziemi znieruchomiała ze strachu. Cały czas trzymała wyciągniętą dłon z bronią gotową do strzału. Co chwila drżała . To.. był.. głupi pomysł. Upuściłą broń na ziemię iposkuliłą nogi. Zacisnęła dłonie na uszach jakby teraz doszedł do niej dźwięk aksplozji.
Offline
Rozprysk jasnego światła...
Jego oczy błysnęły szkarłatem. Przez chwile takie były, a gdy zrobił krok do przodu wróciły do swojego złotego odcieniu.
Offline
Idiotka.. Wstała i złapała pistolet.
- Gdyby tylko można było cofnąć czas.. nie dopuściłabym to tych wszystkich krzywd.. które sobie zadaliśmy.. - zaśpiewała.
Odwróciła się. Poczuła jak jej oczy robią się szklane od łez. Co ci ? Nie zrozumiesz.. Pochlipując cicho ruszyła biegiem w stronę akademii.
Offline
Zachwiał się i podtrzymał ręką drzewa.
Krew...
Na jego twarzy malowało się przerażenie, a jego oczy były krwistoczerwone.
Przed oczami ukazał mu się obraz Yuuki... tak bardzo przerażonej... kiedy pił jej krew...
- Yuuki! - wrzasnął.
Był to urwany krzyk, bowiem nie mógł wykrztusić słowa.
Złapał się za gardło i osunął po drzewie na ziemię.
Offline
Zatrzymała się słysząc swoje imię. Ruszyła w stronę głosu. Zatrzymała się przy drzewie.
- Co ty tu robisz ? - spytała.
Czy on mnie śledził ?!
Offline
Opuścił dłonie i zacisnął palce na trawie. Nie spojrzał na nią. Dyszał ciężko, a jego oczy błyszczały szkarłatem.
- Pistolet... - wykrztusił. - To ty... strzelałaś...?
Offline
- No ja.. - powiedziała.
Uklękła przed nim i podniosła jego twarz do góry by spojrzeć. Oczy.. Oczy..
Offline
- Yuuki... - popatrzył na nią. - Odejdź stąd...
Offline
Cofnęła się w tył. Uciekaj.. już.. Wpatrywała się w jego czerwone tęczówki. Wstała i uciekła.
z.t
Offline
Ukrył twarz w dłoniach.
Uspokój się... oddychaj...
Syknął cicho. Zostawił gitarę, wszystko. Pobiegł za nią.
// Jak poziom E, o LOL //
z.t
Offline
Dlaczego... Dlaczego...?
Jak najdalej od akademii... podpierał się co chwilę o drzewa, zdrową ręką trzymając za obficie krwawiącą ranę.
- Jak najdalej... od akademii... - wydyszał.
Jego oczy były krwistoczerwone już od dłuższego czasu.
W pewnym momencie oparł się o drzewo i osunął po nim na ziemię, nie wiedząc, czy stracił przytomność, czy to ból zaćmiewał wszystko.
Offline
- Obiecuję Ci .. że będe Cię chronić... Yuuki...
Zacisnął zęby i uderzył tyłem głowy w drzewo.
- Dlaczego... muszę być... wampirem?
- Mamo... co to jest? Co masz na twarzy?
Dotknął czubkami palców szkarłatnej strużki na brodzie złotookiej kobiety.
- To krew... Chcesz spróbować? - uśmiechnęła się.
Pokiwał powoli głową, niepewny i nieco przestraszony.
Kobieta przyłożyła nadgarstek do ust i zatopiła w nim zęby. Gdy zaczęła z niego płynąc krew, przyłożyła go do ust chłopca.
- Nie bój się - powiedziała łagodnie. - Pij.
Posłuchał jej. Po chwili otarł usta wierzchem dłoni, a krew, którą miał na palcach, zlizał.
- Ta krew jest inna - powiedział cicho, patrząc takimi samymi oczami jakie miała kobieta.
- Każda krew smakuje inaczej - poczochrała mu włosy swoimi długimi, bladymi palcami.
- Moja też?
- Oczywiście...
- A chcesz się napić?
- Jakiś ty głupiutki - zaśmiała się cicho.
- Doku też pije krew? I tata?
- Tak. Zapamiętaj to... bycie stworzeniem nocy to najlepsza rzecz, jaka mogła cię spotkać w życiu - pocałowała chłopca w czoło. - A teraz śpij... wyglądasz na zmęczonego, mój mały arystokrato.
- Bawiłem się z Doku cały dzień... - przeciągnął się i położył w swoim łóżku. - Zawsze musi wygrywać w wyścigach... Jest bardzo szybka, wiesz mamo? Szybsza nawet ode mnie.
- To nie ćwiczyłeś dzisiaj gry?
- Fortepian jest nudny... poza tym... przytrzasnąłem sobie palec wiekiem.
- To straszne... śpij...
- Dobranoc...
Offline